Eugene a jakie można zobaczyć ślady po wybuchu po upływie prawie 100 lat?
W żadnym forcie nawet tym najbardziej zniszczonym nic więcej nie dostrzeżesz po za wykruszonym betonem.
Jeszcze raz powrócę do tego zdjęcia. Ja nie widzę innej możliwości, aby taka betonowa konstrukcja aż tak mocno się odkształciła jak tylko w następstwie eksplozji, której fala uderzeniowa (podmuch) uniosła ją w górę. A musimy pamiętać, że nawet użycie małego ładunku zostało tu spotęgowane w wyniku zamkniętej przestrzeni.
Moim zdaniem to jest właśnie jeden ze śladów po wybuchu.
Przejdziemy nieco dalej w pobliże malutkiego korytarza, który tu odgrywa najważniejszą rolę. Proszę popatrzeć, że w tym miejscu wejście do tego korytarzyka jest chronione grubym betonowym murem o łukowatym sklepieniu. A więc budowniczym musiało zależeć na tym, aby ten odcinek się nie zawalił. Z pozoru głupio to brzmi i wydaje się pozbawione sensu, tu ma być wysadzone, a tu ma się nie zawalić. Zapytacie, po co to wszystko?
Jak wiemy jest ślepy i zamurowany, gdy byłem na miejscu zastanawiałem się jaką mógł spełniać rolę dopiero po powrocie do domu patrząc na plany fortu zrozumiałem, że po prostu miał on stanowić połączenie (skryte przejście) z koszarami. Jak wiemy koszary nie powstały bo zabrakło czasu ale zamysł połączenia podziemnymi przejściami powstał na co mamy namacalny dowód w postaci tego korytarzyka. Ale ten istniejący korytarzyk pokazuje nam jeszcze coś więcej.
Po co zadano sobie trud, aby wykonać przy samej ścianie to łukowe tak bardzo grube sklepienie? Oczywiście ktoś może powiedzieć ze względu na strukturę budowli itp. Ale czy na pewno o to chodziło? Zauważcie, że jest ono wystarczająco szerokie, aby zabezpieczyć przejście z koszar do kazamat wału, nawet w przypadku zawalenia się podłogi, (nawet gdy gruz podłogi spadnie obrońcy mają w dalszym ciągu dostęp do malutkiego korytarza), a więc załoga mimo zawalenia się podłogi może przemieszczać się w obu kierunkach.
Teraz dalej nadchodzą posiłki malutkim korytarzem jest on słabo widoczny a gruz zapewne jeszcze bardziej czyni go mniej widocznym, Wychodzący strzelec z korytarza ma, za czym się skryć gdyż osłonę daje mu właśnie łukowata część korytarza, która jest wystarczająco szeroka aby zmieściło się w niej kilku ludzi potrzebnych do pierwszego ataku. A więc nie jest to tak całkiem pozbawiona sensu metoda obrony biernej jakby nam się wydawało gdyż dzięki temu korytarzowi obrońcy w przerwie pomiędzy walkami (np. po odparciu szturmu), mogą przejść w bezpieczniejsze miejsce np. do koszar i bronić się dalej. Oczywiście to było tylko takie założenie a życie pokazało, co innego gdyż koszar nie było. Ale sposób obrony biernej mający utrudnić wdarcie się piechoty po przez wysadzenie podłogi pozostał i moim zdaniem został wykorzystany w praktyce.