Jak wiecie pod Polatyczami znajduje się pomnik. Odwiedziłem to miejsce kilka dni temu i się w...kurzyłem...
Położenie:
Opis (ciekawy zresztą) zaczerpnięty ze strony Gminy Terespol:
"Polatycze - na polach tej wsi starły się w 1794 r. oddziały polskie gen. Sierakowskiego i rosyjskie gen. Suworowa. Rosyjskie Ministerstwo Wojny oraz dowództwo 19 garnizonu Twierdzy Brzeskiej wystawiły na początku XX wieku obelisk kamienny na szczycie kurhanu - mogiły żołnierzy rosyjskich poległych w Polatyczach. Obelisk imituje stos regularnych, niepolerowanych granitowych bloków kamiennych, zwieńczonych białym marmurowym krzyżem. Od wschodu nisza, a w niej obraz MB z Dzieciątkiem na ręku. Nad niszą znajdowała się tablica ze złoconym napisem w języku rosyjskim: "Pamięci suworowskich wspaniałych bohaterów poległych w walkach z Polakami 8IX1794 r". Na południowej j] stronie obelisku umieszczono nazwiska poległych, a na północnej - inskrypcję nagrobną. Pomnik z kurhanem został ogrodzony przez 8 wrytych w ziemię fortecznych armat połączonych łańcuchem. Po I wojnie światowej tablice zniszczono, po II wojnie pomnik odnowiono i na froncie umieszczono nowy napis w języku polskim: "Żołnierzom armii polskiej i rosyjskiej poległym pod Terespolem we wrześniu 1794.""
Źródło:
www.terespol.ug.gov.pl/viewpage.php?page_id=2
Teraz kilka zdjęć. Każde wykonane z innej strony:
1.
2.
3.
4.
Jak widzicie obraz nędzy i rozpaczy! Żadnej tablicy, napisu na pomniku, żadnej tablicy informacyjnej obok pomnika.
Dewastacja: wyraźne ślady palenia 'ognisk' przy postumencie, zerwane tablice, przesunięta względem całego pomnika ostatnia, szczytowa jego część (względem osi wzdłużnej pomnika).
Widać, że ktoś go jednak kiedyś odwiedzał, bo widać jeszcze wieniec.
Nie rozumiem, dlaczego takie obiekty są tak zapuszczone. Minimalna rewitalizacja to naprawdę nie są duże pieniądze, a mała tabliczka to kopiejki. Może służby gminne za takie kwestie odpowiedzialne nawet nie zdają sobie sprawy ze stanu pomnika? Nie zdziwił bym się, bo dojazd do najłatwiejszych nie należy. Trzeba po prostu przejść kilka metrów polem.
No i zawsze znajdzie się jakiś zasraniec co nie wytrzyma jak czegoś nie zniszczy...
Szkoda, nasze tereny mogą poszczycić się naprawdę ciekawą historią, ale mam wrażenie, że wszyscy, oprócz kilku zapaleńców, mają ją głęboko w poszanowaniu...